W ostatnim wypadzie w beskid śląski dwa razy zaatakował mnie wąż tym razem mój limit był już wyczerpany i kolega Szymon miał swoje 5 minut.Praktycznie co 5 km musiał ściągać koło i wymieniać dętkę i robił to tak trzy razy. Atakujemy żółtym podjazd na Czantorie Małą (866)(bardzo męcząca jazda w słońcu ponad 30C było lekko) potem czarnym i tu jest pierwsza wymiana dętki na Czantorie Wielką(995) gdzie robimy przerwę na uzupełnienie płynów. Po pół godzinie ruszamy dalej czerwonym stromo i kamieniście w dół (druga wymiana)w kierunku Soszowa Wielkiego (886) przez Przęłecz Beskidek (684).Przy schronisku Soszów robimy postój w celu dopompowania powietrza w tylnim kole i Szymon łamie wentyl i znów wymienia dętke.Naszym celem na ten dzień była jazda czerwonym na Przęłecz Kubalonka, ale pojawiają się chmury zaczyna grzmieć i padać. W schronisku robimy przerwe na szame i postanawiam jechać w dól niebieski do Wisły Jawornik (w połowie zjazdu dopada nas deszcz )i udajemy się w drogę powrotną.
Podjazd żółtym Nie zawsze da się jechać Tam bedziemy jechać Widok na Ustroń z Czantori Małej 866 m.n.p.m Uwaga węże Czantoria Wielka Zjazd w dół Ups nr.2 Kilku rowerzystów też sie wybrało w ten dzień Nr.3 Powrót